Nazca

Dzisiaj spełniło się moje dziecięce marzenie – zobaczyłem słynne rysunki na płaskowyżu Nazca. Teraz, gdy jestem duży, patrzę na nie trochę chłodniejszym okiem, natomiast bez wątpienia cieszę się, że udało mi się je zobaczyć.

Wczoraj przyjechaliśmy do Nazca dopiero o 19.30, gdy już było ciemno. Na szczęście nie było problemu z hotelem, a do tego był on dosłownie po drugiej stronie ulicy. Wzięliśmy pokój i zaraz wróciliśmy na dworzec, aby od razu kupić bilet na następny dzień (a właściwie noc) do Arequipy.

Nazca, "Lotnisko"
Nazca, „Lotnisko”

Rano zjedliśmy znowu zwykłe kontynentalne śniadanie i pojechaliśmy na lotnisko, aby przelecieć nad rysunkami. Lot trwał 30 minut, kosztował $60, lecieliśmy małą awionetką, a pilot przelatywał na każdą figurą w ciasnym zakręcie raz w jedną raz w drugą stronę, tak, aby osoby siedzące z każdej strony mogły dokładnie zobaczyć rysunki i zrobić zdjęcia. Skutkiem ubocznym tych akrobacji było podchodzenie za każdym razem żołądka do gardła, ale poza tym, lot był nadspodziewanie przyjemny i stabilny. Fajnie by było mieć taki samolot.

Do dzisiaj nie wiadomo ani po co, ani jak zostały wykonane te linie. Niektóre z nich mają ponad 100 m wielkości, są one widoczne jedynie z powietrza, do tego stopnia, że w latach 20. ubiegłego wieku przeorano te rysunki budowaną drogą, nie zdając sobie sprawy z istnienia takiego cudu. Dopiero w 1926 roku odkryto rysunki. Powstało wiele teorii, można o nich posłuchać m.in. w czasie pokazu w planetarium Marii Reiche, która poświęciła życie badaniom na płaskowyżu. Jednak moim zdaniem, wszystkie te teorie są do bani i jedynie potwierdzają fakt, że nic nie wiemy o powstaniu rysunków z Nazca. Ja wolę dalej trzymać się tezy, że to kosmici są autorami tych rysunków. To tak samo prawdopodobne jak wszystkie inne teorie, a przynajmniej bardziej romantyczne i ekscytujące.

Nazca, "Pelikan"
Nazca, „Pelikan”

Po locie, zupełnie przypadkiem trafiliśmy do prowadzonego przez pewnego Indianina – zapaleńca w pobliżu lotniska małego muzeum. W 2 małych salkach zgromadzone są przedmioty związane z tą ziemią, zarówno geologiczne (najróżniejsze skamieliny) jak i antropologiczne, w tym wstrząsające, dobrze zachowane głowy będące trofeami. Prowadzący muzeum Indianin bardzo ciekawie opowiadał o wszystkim. Wytłumaczył również powód barbarzyńskiego (przynajmniej od niedawna) dla nas Europejczyków obcinania głów wrogów i przestępców. Mianowicie lud Nazca wierzył w reinkarnację, a obcięcie głowy, wydłubanie oczu, obcięcie języka i zszycie ust miało zapobiec ponownemu odrodzeniu. Jak dla mnie ma to jakiś sens, chociaż głowy tych nieszczęśników robiły straszne wrażenie. Indianin pokazał nam również napoje halucynogenne, które pozwalają wiedzieć przeszłość, teraźniejszość oraz przyszłość. Niestety nie spróbowałem ich, ale za to natarł mi głowę jakąś miksturą, która wzmacnia aurę. Przeglądałem się potem w lustrze, nic nie zobaczyłem, ale może tylko w ciemności to widać.
Obok tego muzeum jest mały warsztat ceramiczny, w którym wytwarza się wyroby ceramiczne wg oryginalnej technologii ludu zamieszkującego te okolice jeszcze przed Inkami. Właściciel pozwolił mi nawet pomalować jeden garnek, ale go zepsułem. Trudno, ugniecie sobie nowy. Tyle, że ta glina musi się miesiąc moczyć, co nie dziwi biorąc pod uwagę tutejszą permanentną suszę.

Popołudnie upłynęło nam głównie na zabijaniu czasu w oczekiwaniu na nocny autobus do Arequipy. Zabijaliśmy czas głównie w knajpach, więc teraz jestem przejedzony i przepity. Rezultatem tego jest jednak parę moich odkryć kulinarno-alkoholowych. Po pierwsze, bardzo posmakowała mi palta rellena, czyli awokado nadziewane sałatką podobną do naszej warzywnej. A jeśli chodzi o alkohole, to niedaleko stąd jest Pisco, gdzie wyrabia się peruwiańską wódkę, zwaną właśnie pisco. Samego nie piłem, ale bardzo posmakowały mi drinki z niego – pisco sour, a przede wszystkim algarrobina, z syropem z mączki chleba świętojańskiego. Mam nadzieję, że będę miał więcej okazji do picia tych trunków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *