Koniec wakacji. Jestem w samolocie do Europy, czas wracać do zimnej, ponurej i smutnej rzeczywistości. Mimo wszystko z żalem wracamy, ale zaczynamy już planować następny wyjazd, co nieco poprawia nam humory.
Straciliśmy wczorajsze popołudnie z powodu opóźnienia samolotu, więc dzisiaj rano musieliśmy nadrobić zaległości. To była już moja trzecia wizyta w NY, ale pierwsza Joli dlatego chcieliśmy zobaczyć możliwie dużo w ciągu kilku godzin, które mieliśmy do wylotu. Byliśmy w Downtown, widzieliśmy z daleka Statuę Wolności i z bliska Wall Street oraz Ground Zero po World Trade Center. Spędziliśmy jeszcze chwilę na Times Square i pojechaliśmy na lotnisko. Szkoda, bardzo lubię to miasto, mam nadzieję, że będzie okazja przyjechać tutaj na kilka dni, gdy już będzie cieplej. Jakoś skurczył mi się świat i nie przerażają mnie długie loty, więc jestem w stanie wyobrazić sobie spędzenie weekendu w USA, może trochę przedłużonego weekendu.