Guadalajara

Nocna podróż autobusem do Guadalajary była bardzo luksusowa, siedzenie przypominały raczej te z lotniczej klasy business niż autobusowe. Gdyby nie film, którym kierowca katował nas przez pierwsze dwie godziny, jazdy byłoby super.

Guadalajara, kamieniczki w Tlaquepaque
Guadalajara, kamieniczki w Tlaquepaque

Guadalajara jest pierwszym dużym miastem, które widziałem od 2 tygodni. Różni się ono jednak mocno od stolicy, jest mniej kosmopolityczne, wydaje się żyć spokojniejszym życiem. Mieszkamy w hotelu w samym centrum, skąd można zwiedzać miasto na piechotę. Samo centrum jest średnio ciekawe, katedra, parę placów, ale nie dla zabytków tu przyjechaliśmy. Guadalajara do ojczyzna mariachis i tequili. Tequile będziemy poznawać jutro, dzisiaj skupiliśmy się na mariachis. Słynne miejsce, gdzie oni koncertują – Plaza de Mariachis – jest bardzo niepozorna, widzieliśmy tak kilku z nich strojących swoje instrumenty. Ożywa ona wieczorami, ale wtedy jest tam podobno niebezpiecznie, więc postanowiliśmy nie szukać guza i zobaczyć ich występ w restauracji Casa Bariachi, gdzie codziennie oni występują. Pierwszy raz byłem świadkiem takiego koncertu, była to typowa muzyka, w Polsce nazywana biesiadną. Zresztą to jest istota mariachis, grają oni do kotleta (a właściwie do tortilli), na weselach etc. Nie podoba mi się taka muzyka, natomiast pokaz był bardzo interesujący. Muzycy byli odpowiednio ubrani, grali muzykę, która jest symbolem Meksyku. W czasie koncertu sprzedali nam dwie płyty z ich “hitami”, będzie na pamiątkę. Bardzo się cieszę, że zdecydowaliśmy się zmienić plany i przyjechać tutaj. Teraz już wiem, że wizyta w Meksyku, bez poznania kultury mariachis byłaby niepełna.

Dzisiaj byliśmy również w Tlaquepaque, uroczej dzielnicy Guadalajary, pełnej małych uliczek, galerii i kawiarni. Super atmosfera, bardzo dobre miejsce na odpoczynek przy kawie i margaricie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *