White water

Znowu przekroczyliśmy koło podbiegunowe, tym razem w drodze na południe. Śpimy 50 km na południe od Mo i Rana, w hotelu za 690 NOK.

Rano na Lofotach znowu pogorszyła się pogoda. Na szczęście udało się nam wykorzystać chwile dobrej pogody i wyjechaliśmy z Lofotów zadowoleni, z nadzieją na powrót w przyszłości.

Do Moskenes, skąd odpływa prom do Bodo przyjechaliśmy 3 godziny wcześniej. Na nasze szczęście, ponieważ kolejka była już spora, mimo, że sezon miał zacząć się dopiero wkrótce. Na przyszłość trzeba będzie rezerwować bilet – dzień wcześniej do godz. 15., w piątek na weekend i poniedziałek. Prom kosztował 661 NOK (samochód z kierowcą i pasażerem).

Rejs do Bodo był spokojny i trwał niespełna 3.5 godziny. Natomiast pierwsze 50 km drogi w stronę Trondheim było ciężkie z powodu dużego ruchu i ograniczeń prędkości. Za to później było super – pusta droga ograniczenia prędkości do 80 – 90 km / h pozwoliły nam przejechać do wieczora jakieś 300 km.

Krajobraz był bardzo urozmaicony. Nuda w okolicach Bodo, górzyste lasy przed i za kołem podbiegunowym (kiedyś warto by się było tutaj zatrzymać), prawdziwa arktyczna wyżyna w okolicach koła podbiegunowego i piękne fiordy koło Mo i Rana. Ogromne wrażenie zrobiło na nas miejsce, gdzie jedna górska rzeka wpadała do drugiej. Obie grzmiały wodą z topniejącego w górach śniegu, a ich połączenie tworzyło żywioł niesamowity, prawdziwą white water.

Pogoda nieco lepsza niż na Lofotach, mgła nad wodą i chmury, z których czasem wychodziło słońce.
Na jutro planujemy Trondheim, Molde, “Drogę Trolli”. Jak wszystko pójdzie dobrze, będziemy spać w Geiranger.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *