Następne 850km i cały dzień jazdy i jesteśmy w Rovaniemi – mieście Świętego Mikołaja.
Podróż przez Szwecję, wzdłuż Zatoki Botnickiej była długa, ale w miarę lekka. Dobre drogi, mały ruch pozwoliły jechać średnio prawie 90km/h. Mając w pamięci drakońskie kary za przekraczanie prędkości w Skandynawii starałem się jechać zgodnie z przepisami, może tylko lekko (do 10km/h) je naciągając.
Po drodze kupiliśmy kuchenkę gazową, którą zresztą zaraz wypróbowaliśmy gotując wodę na kawę, z bardziej zaawansowanymi daniami zapewne również sobie poradzimy.
Tutaj w Rovaniemi jest północ, a wciąż jest jasno jak w dzień. Pierwszy raz w życiu jestem świadkiem dnia polarnego, niesamowite uczucie. Jesteśmy w końcu prawie na kole podbiegunowym.
Pogoda jest super, świeci słońce, jest prawie 13 °C. Myślałem, że będzie dużo gorzej. Po drodze przez chwilę padał deszcz, ale zaraz wyszło słońce i zrobiła się śliczna tęcza.
Nocujemy znowu w hotelu – Cumulus w centrum miasta, za 65€ ze śniadaniem i parkingiem. Jutro rano wyruszamy na poszukiwanie Św. Mikołaja.