Madryt

Na pierwszy rzut oka Madryt nie jest ciekawym miastem, ot, jedna z wielu europejskich metropolii. Ale to co jest w tym mieście najciekawsze schowane jest w murach galerii, restauracji, tablaos.

Największe wrażenie na mnie zrobiły galerie. Dzieła zgromadzone w każdej z sal mogłyby być ozdobą niejednej kolekcji. W Museo del Prado można oglądać tak słynne dzieła jak „Las Meninas” Velazqueza, „Maja naga” Goyi, „Trzy Gracje” Rubensa, „Ogród ziemskich rozkoszy” Boscha i mnóstwo innych obrazów Tycjana, El Greca, Dürera i innych malarzy hiszpańskich, włoskich i flamandzkich. Z kolei Centro de Arte Reina Sofia to malarstwo współczesne z pracami Pabla Picassa (w tym słynna „Guernica”), Salvadora Dalí, Joana Miró i innych. Trzecie z największych madryckich muzeów, Thyssen-Bornemisza to przekrój obrazów z różnych epok, między innymi Tycjana, Tintoretta, El Greca, van Eycka, Chagalla, van Gogha i innych. Każde z tym muzeów warte jest poświęcenia mu paru dni, my niestety mieliśmy 2 dni na wszystko. Ale na pewno wrócimy kiedyś aby dokładnie obejrzeć sobie najbardziej interesujące eksponaty.

Madryt, Corral de la Moreria
Madryt, Corral de la Moreria

Oczywiście nie samą sztuką człowiek żyje, więc sporo czasu, jak zwykle w Hiszpanii, spędziliśmy w barach. Najbardziej niezwykły z nich to Corral de la Moreria. Właściwie to tablao, czyli lokal, w którym wystawiane jest flamenco, kojarzone raczej z Andaluzją, ale to tutaj jest podobno najlepszy tego typu lokal na świecie. Faktycznie, przedstawienie było dużo lepsze niż to, które widziałem kiedyś w Sevilli. Na pewno warto było.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *