Indie

Taj MahalZdecydowanie największy szok kulturowy jaki do tej pory przeżyłem. Jeszcze żaden odwiedzany przeze mnie kraj nie był tak różny od cywilizacji, w której żyję. Ale żaden również nie był tak fascynujący jak Indie. I tak tajemniczy.

Nie jestem w stanie pojąć zawiłości hinduizmu. Ilość bogów, bóstw, ich żon i emanacji, demonów, warhan i innych postaci panteonu oraz powikłane zależności między nimi przerastają moją wyobraźnię. Ale jestem w stanie zrozumieć ahinsę – filozofię niestosowania przemocy – nie tylko względem ludzi, ale również względem zwierząt i potrafię zrozumieć, dlaczego właśnie tutaj na świat przyszedł Mahatma Gandhi. Niezwykle nęci mnie również perspektywa reinkarnacji, nawet, jeśli hinduiści ten ciąg śmierci i ponownych narodzin uważają za przeklęty. Któż by nie chciał ponownie przeżywać swojego życia, wierząc w dobrą karmę i lepszą następną inkarnację? Dlatego nie rozumiem, dlaczego marzeniem każdego wyznawcy hinduizmu jest śmierć i kremacja ciała w świętym mieście Waranasi, co zapewnia mokszę, czyli wyzwolenie się z ciągu reinkarnacji i zjednoczenie się z boskim absolutem. Spędziłem w Indiach 3 tygodnie, ale wciąż jestem daleko od zrozumienia tego, co zobaczyłem. Dlatego wrócę tam jeszcze, na pewno.

Jeszcze bardziej zafascynował mnie buddyzm, zobaczyłem Sarnath, miejsce, gdzie Budda wygłosił swoje pierwsze kazanie i po raz pierwszy zakręcił kołem Dharmy. Mam nadzieję, że w czasie moich następnych wakacji uda mi się lepiej zapoznać z tą religią i kulturą.

Nie łatwo było zaplanować wakacje w Indiach – ten wielki kraj jest tak bogaty w atrakcje, że trzeba by tu spędzić miesiące i lata, a nie tygodnie, które my mieliśmy do dyspozycji. Dlatego zdecydowaliśmy się podzielić wakacje na dwie części – zwiedzanie takich „żelaznych” pozycji jak Jaipur, Taj Mahal czy Waranasi oraz słodkie lenistwo w tropikalnej Kerali. To był dobry wybór.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *