Wylot

Już skończyły się nasze wakacje, ale kończą się one takimi perypetiami, że nie mam nawet czasu żałować.

Bardzo pogorszyła się pogoda w Cuzco. Od rana niebo było zachmurzone, wiał wiatr i było bardzo zimno. Poszliśmy jeszcze na mały spacer po mieście, kupiliśmy parę pamiątek i poszli do baru na kawę. Potem pojechaliśmy na lotnisko. Jak się okazało, tutaj również trzeba było peruwiańskim zwyczajem zapłacić podatek na lotnisku, podobnie jak wcześniej na dworcach autobusowych. Podatek wynosił prawie $5 od osoby. Już stałem w kolejce do bramy, gdy poproszono abyśmy znowu usiedli. Jak się okazało, samolot, który miał zabrać nas do Limy w czasie lądowania miał zderzenie z ptakiem. Chyba nic się nie stało (samolotowi przynajmniej), ale konieczny jest rutynowy w takich wypadkach przegląd. Za półtorej godziny mieli nam podać następne informacje. Ale ja miałem lot z Limy! Czekałem godzinę, a gdy nie było żadnych nowych wiadomości, wymogłem na obsłudze, aby nam przebukowali bilety na inny lot, bo inaczej nie zdążymy. Udało się i w ostatniej chwili zdążyliśmy na lot do Madrytu. Wcześniej jednak znowu musieliśmy zapłacić podatek, tym razem aż $31. Czy oni nie mogą doliczać tego do ceny biletów? Mam już dość Peru, kraju, gdzie turystów doi się daleko poza granice przyzwoitości.

Lot do Europy niestety nie był aż tak komfortowy jak poprzedni. Lecieliśmy teraz Airbusem Iberii, a moje nogi nie mogły sobie znaleźć miejsca. Jakoś jednak ten lot minął i bez problemów przesiedliśmy się na lot do Krakowa.

I tak nasze wakacje się skończyły. Było warto, zostaną po nich niezapomniane wspomnienia, ale jednak nie był to tak udany i ekscytujący wyjazd jak do Meksyku. Peru, przynajmniej to, które widzieliśmy, jest bardzo skomercjalizowanym krajem, pełnym turystów.

Jeden komentarz do “Wylot”

Skomentuj Mariusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *